Od 18 lutego do 4 kwietnia w Kościele trwa czas pasyjny. To 40 dni (nie licząc niedziel), które mają dać impuls chrześcijanom do zastanowienia się nad tym, co uczynił Jezus Chrystus dla każdego człowieka.
Czasowi temu towarzyszą różne zwyczaje. Jednym z najstarszych jest post. Tak też zrodziła się myśl przewodnia dla akcji „7bez” o dobrowolnym zrezygnowaniu z czegoś na ten właśnie czas: „Tam, gdzie jest miejsce na rezygnację, jest miejsce na coś nowego” – którą Centrum Misji i Ewangelizacji Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w RP inicjuje już po raz siódmy.
Początek tej akcji i pomysł dała grupa zachodnich dziennikarzy i teologów w 1983 roku, która postanowiła, że przez 7 tygodni będzie pościć. Od tamtej pory dołączyło do niej już ponad 2 miliony ludzi.
– Chrystus dla naszego zbawienia dobrowolnie zrezygnował ze swojej boskości, dlaczego sami nie mielibyśmy poddać się próbie, że potrafimy też z czegoś zrezygnować? Nie dlatego, że dzięki temu coś wskóramy u Boga, ale żeby poznać samych siebie. Nie chodzi też o umartwianie się przez następnych 7 tygodni, albo przekonanie kogokolwiek, że rzeczy z których rezygnujemy na jakiś czas nie podobają nam się, albo są z natury złe. Chodzi o odkrycie i przekonanie siebie kto lub co wyznacza rytm mojego życia. Dlatego też rezygnując z czegoś powstaje miejsce na nowe… na czas z Bogiem. Pomyśl o tym, gdy Twoje postanowienie okaże się dla Ciebie trudne. – wyjaśnia ks. dr Grzegorz Giemza, dyrektor Centrum Misji i Ewangelizacji.
Może to odpowiedz i propozycja na obecny Slow life? Bo na pewno potrzebujemy zwolnienia, świadomego przeżywanie każdego dnia i szczególnych okresów w życiu, zastanawiania się nad cierpieniem, śmiercią, sensem życia i jego wartościami, uważnego przyglądania się sobie, odkrywania tego, co się dzieje w naszych relacjach z innymi, sobą i z Bogiem. A może po prostu chodzi o to, żeby prościej i z refleksją?
Źródło: luteranie.pl